Przejdź do głównej zawartości

Niedogodności [Łk 10, 1-9]

Następnie wyznaczył Pan jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie! Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi! Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże.

+++

Słyszymy dziś w Ewangelii o Jezusie wysyłającym na głoszenie Dobrej Nowiny nie tylko Apostołów, lecz również 72. innych uczniów. Byli to mężczyźni, którzy od samego początku przebywali z Mistrzem z Nazaretu. Słuchali Jego nauk, przypatrywali się Jego czynom i zachowaniom. Mieli udać się do miejscowości, do których sam Jezus zamierzał przyjść. Byli tymi, którzy zapowiadali Jego przyjście. Na powierzoną im przez Jezus misję mieli nie zabierać niczego: pieniędzy, torby, sandałów. Moglibyśmy powiedzieć rzeczy niezbędnych, bez których dzisiaj nie wyobrażamy sobie spokojnego podróżowania. Ten ekwipunek był gwarantem swego rodzaju zabezpieczenia czy stabilizacji. Jezusowi chodziło o to, by nie w rzeczach materialnych pokładali swoją nadzieję, lecz w Nim. Jezus chciał nauczyć ich, by bardziej ufali sprawom wiecznym niż przyziemnym. Św. Grzegorz Wielki w "Homiliach na Ewangelie" (17, 5) tak pisał: "Przepowiadający bowiem winien mieć w Bogu ufność tak wielką, żeby z całą pewnością wiedział; iż jakkolwiek nie będzie się troszczył o utrzymanie w teraźniejszym życiu, to jednak mu go nie zabraknie – by jego umysłu, zajmując się sprawami doczesnymi, nie troszczył się o wszystko inne bardziej niż są sprawy wieczne". Pewnie w życiu Apostołów czy uczniów nieposiadanie pieniędzy, czy drugiej pary butów musiało równać się z niedogodnościami w ich posługiwaniu. Był to pewien dyskomfort, ale także próba ich wiary i podejścia do spraw Bożych. A jak jest z nami? Czy niedogodności, braki, które się pojawiają zachęcają mnie do otwartości na Boga, czy prowadzą do jeszcze większego dyskomfortu i beznadziei? Jak czuje się w sytuacji gdy mi czegoś brakuję? Jak reaguje na te momenty, kiedy nie mogę czegoś posiadać natychmiast? 

W tym kontekście, przypomina mi się historia związana z bł. Piotrem Jerzym Frassatim (początek XX wieku). Człowiek ten uwielbiał chodzić po górach. Wraz ze swoimi znajomymi radośnie i ochoczo spędzał tam czas. Mimo, że szczególnie w zimie, wyprawy te wiązały się z nie lada problemami, jak chociażby zamarznięta rano woda w misce, która nie pozwalała na to, by się porządnie umyć. Nie wspominając już o pokojach wieloosobowych czy kiepskiej jakości sprzęcie. Dziś, wielu z nas takie warunki zniechęcałyby do wyprawy. Piotr Jerzy mimo niedogodności czerpał z nich wielki pożytek, chociażby pracy nad swoim charakterem, przebywania z innymi. Myślę, że podobnie było w życiu uczniów wysłanych do głoszenia Ewangelii. Niedogodności o których mowa, mogły stawać się szansą na pokonywanie własnych niedomagań, ćwiczenia hartu ducha i większego zaufania do Boga.


fot. pixabay 

Popularne posty z tego bloga

Królowa Polski [J 19, 25-27]

Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. >P<      Data 3 maja, wpisała się bardzo mocno zarówno do kalendarza cywilnego jak i kościelnego (liturgicznego). Z jednej strony kolejne rocznica ustanowienia konstytucji z 3 maja 1791 roku, a drugiej uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Dwa ważne wydarzenia związane z naszą Ojczyzną. Do dzisiejszego trzeciomajowego święta, często odnoszę wydarzenia z dzieciństwa, szczególnie wakacje spędzane u dziadków. Pamiętam takie dwa szczególne momenty. Pierwszy związany z wizerunkiem Maryi, kiedy w starej książeczce do nabożeństwa mojej śp. Babci znalazłem wygięty, podniszczony obrazek, który ukazywał samą twarz Matki Boskiej Częstochowskiej. Pamięt

Życzenia wielkanocne 2024

Wszystkim zaglądającym tutaj, pragnę życzyć błogosławionych świąt Wielkiej Nocy. Niech Chrystusa Zmartwychwstały przebija się przez nasze skamieniałe, często zamknięte na miłość i pokój serca. Niech wydobywa nas z naszych słabości i lęków. Niech obdarza pokojem, który przynosi!  Niech żyje w nas i poprzez nas! Radosnego Alleluja! Ku refleksji i modlitwie zostawiam piękną modlitwę napisaną przez papieża Benedykta XVI: "Panie Jezu Chryste, w ciemności śmierci stałeś się światłem, w otchłani najgłębszej samotności zamieszkała teraz na zawsze kojąca moc Twojej miłości, w Twoim ukryciu możemy śpiewać Alleluja ocalonych. Daj nam pokorną prostotę wiary, która nie daje wprowadzić cię w błąd, kiedy Ty wołasz nas w godzinach ciemności i opuszczenia, kiedy wszystko staje się niepewne; w czasie, kiedy Twoja sprawa zdaje się przegrywać w śmiertelnej walce, daj nam wystarczająco dużo światła, żebyśmy Ciebie nie stracili; tyle światła, żebyśmy mogli stać się światłem dla innych, którzy go jeszc

Uformowani i posłani [Łk 9, 1-6]

Jezus zwołał Dwunastu, dał im moc i władzę nad wszystkimi złymi duchami oraz władzę leczenia chorób. I wysłał ich, aby głosili królestwo Boże i uzdrawiali chorych. Mówił do nich: «Nie bierzcie nic na drogę: ani laski, ani torby podróżnej, ani chleba, ani pieniędzy; nie miejcie też po dwie suknie. Gdy do jakiegoś domu wejdziecie, pozostańcie tam i stamtąd będziecie wychodzić. Jeśliby was gdzieś nie przyjęli, wychodząc z tego miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo przeciwko nim!» Wyszli więc i chodzili po wsiach, głosząc Ewangelię i uzdrawiając wszędzie. >P< Formacja w szkole Jezusa rozłożona jest na konkretne etapy. Na samym początku było powołanie. Nauczyciel wybrał tych, których sam chciał. Zaprasza ich po imieniu by dołączyli do Niego i wyruszyli w drogę. Uczniowie zostawiają wszystko: swoje łodzie, zajęcia, rodziny. Wyruszają w nieznane. Już wtedy musiało to być dla nich nie lada wyzwanie. Pójść za Nieznajomym. Zaryzykować. Wszystko postawić na jedną kartę. Zar